Wędrowałam miastem w poszukiwaniu natchnieniu na obrazy. Ostatnio nic nie potrafiłam namalować. Nagle sopstrzegłam jakąś ciekawą osobę. Szybko wyciągnęłam szkicownik i zaczełam szkocować postać. Tajemnicza osoba dostrzegła jednak, że się jej przypatruję. Obróciła się i ruszyła w swoją stronę. Ruszyłam za postacią. Bawiliśmy się przez jakiś czas w "kotka i myszkę", do czasu, gdy nie zgubiłam mojego modela... Tak przynajmniej mi się zdawało. Nagle zza moich pleców wyskoczył ktoś i złapał mnie, zasłaniając przy okazji usta ręką.
-Czemu mnie ścigasz? -spytał napastnik.
Ktosiu? Nie bij >-<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz