Obudziłam się z nieznośnym bólem głowy. Chciałam wstać, ale powstrzymały mnie dłonie rudowłosej dziewczyny. Napierały na moje ramiona dając widoczny znak, że powinnam leżeć. Poczułam sie niezręcznie. Nie przepadałam za byciem poszkodowanym.
Rin bez słowa podała mi jakiś napój.
Ja go bez słowa wypiłam.
-Masz zbroję? -spytałam powoli nie chcąc rozbudzić uśpionego napojem bólu w mej głowie.
Dziewczyna wskazała głową złoty przedmiot leżący na ziemi kilka metrów dalej.
Wzięłam kolejny łyk napoju, po czym powoli zaczęłam wstawać. Rin cmoknęła tylko z niezadowoleniem, ale nic nie powiedziała. Gdy byłam już na nogach zwórciłam się do dziewczyny.
-Musim iść, nie wiadomo, czy smok nie ruszy za nami.
-Przecież jest ślepy. -zauważyła słusznie dziewczyna.
-Ale ma dobry węch. -wytłumaczyłam - Jeśli zostaniemy tu dłużej, może nas wytropić po zapachu.
Rin spojrzała na mnie niepewnie, ale poparła mój pomysł. Wstała i chwyciła częśc zbroi. Ja wzięłam resztkę. Zaczęłyśmy powoli się przemieszczać w stronę Valainy.
Rin????
sorry, że tak późno, szkoła nie zna litośći ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz