Smoki rozdzieliły się. Połowa ruszyła na miasto, a druga część zaatakowała Ritę. To oznaczało, że albo nie doceniają mnie jako przeciwnika albo Rita jest aż tak dobra. Obstawiałabym raczej to drugie. Z zamyślenia wyrwało mnie dopiero ze dwadzieścia kul ognia leciących w moją stronę. Uniknęłam wszystkich. Już chiałam odpowiedzieć, kiedy smoki kolejny raz posłały ogień w moją stronę.
- Cholery Alcar - mruknęłam do siebie. - Mogliby się chociaż ruszyć i nam pomóc.
Unikałam już chyba szóstej salwy ognia, kiedy zobaczyłam, że jeden ze smoków odłącza się od grupy i leci w stronę miasta. Uśmiechnęłam się pod nosem. Za pomocą iluzji stworzyłam drugą mnie. Co prawda była pół przezroczysta, ale smoki chyba dały się nabrać. Prawdziwa ja schowałam się za pobliskim drzewem i posłałam w stronę smoka, który odłączył się od grupy kulę demonicznej energii. Trafiony opadł na ziemię. W tym momencie poczułam palący ból w prawym ramieniu, który wciąż trzymałam przed sobą po wystrzeleniu pocisku. Zobaczyłam, że reszta smoków stoi i patrzy na mnie z rządzą mordu w oczach.
"W takim stanie nie mogę walczyć", pomyślałam ptrząc na powiększającą się kałużę czarnej krwi pod moimi stopami. Ramię zostało chyba przecięte nożem z ognia, bo była to jednocześnie rana cięta jak i oparzenie.
Rita? Heh... Rozumiem, samam mam do ogarnięcia szkołę, zajęcie dodatkowe i potem jeszcze 6 blogów xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz