niedziela, 2 listopada 2014

Od Davetha

Naciągnął kaptur na oczy, niechcąc by ktokolwiek patrzył mu w twarz. Spiął konia i ze stukotem pokłusował przed siebie. Bystre oczy, dokładnie rozglądały się i analizowały nawet najmniejszy szczegół. Ludzie zajęci codziennymi sprawami, nie zwracali uwagi na przeciętnego jeźdźca.
Kierował konia dalej, dalej, wzdłuż poobdrapywanych budynków. W pewnej chwili ściągnął lejce i zeskoczył z rumaka. Podszedł do bezzębnego starca, rzucił mu monetę i oddał wierzchowca w jego ręce. Skierował się do karczmy " Pod Kapytną Kaczką".
"Jak wymyślali nazwę musieli być nieźle nawaleni" stwierdził w myślach.
Gdy tylko wszedł do głośnej knajpy, doszedł go odór zgnilizny. Skrzywił się mimowolnie. Podszedł do baru i zamówił kufel piwa. Usiadł przy jedynym wolnym stoliku. Jednym haustem wypił połowę gorzkiego napoju.
- Mogę się dosiąść? - spytał ktoś po prawej. Nie zadając sobie trudu, by spojrzeć na przybyłego, machnął lekceważąco ręką i wbrew sobie powiedział:
- Jasne. Siadaj.

<Ktoś???>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony