Patrzyłam na walczącą ze smokiem Naoto. Byłam przerażona. W rękach trzymałam złotą zbroję. Była lekka i prawie zapomniałam że ją trzymam. Chciałam pomóc Naoto, ale nie miałam pojęcia jak.
Rozejrzałam się zdezorientowana po jaskini. Trzeba trafić w czuły punkt smoka. Tylko gdzie on jest? Oczy! Muszę trafić w oczy! Przebiegłam po całej komnacie szukając łuku.
Naoto walczyła ze smokiem, ale nie miała siły by dłużej utrzymać się przy transformacji w smoka.
Wreszcie udało mi się znaleźć kołczan strzał i ogromny łuk. Napięłam cięciwę i wycelowałam w smoka. Za pierwszym razem nie udało mi się strzelić w oko, na szczęście gad przez grubą skórę nawet nie poczuł. Za drugim razem, wypuściłam dwie strzały i o dziwo, trafiłam w oczy, oślepiając przy tym zwierzę.
- Naoto uciekamy! - wrzasnęłam do niej. Zmieniła się w człowieka, jednak była zbyt zmęczona by zmienić się ponownie.
Smok zaryczał potwornie. Naoto zachwiała się na nogach, ale poderwała się do niepewnego biegu. Chwyciłam zbroję i pobiegłam za nią. Smok, ślepy i wkurzony, nawet nie próbował za nami biec. Chyba nie potrafił wybiec na ślepo ze swojej jaskini. Zbiegłyśmy z góry i zatrzymałyśmy się dopiero w pobliskim lesie. Naoto oparła się o drzewo, a po chwili całkiem zemdlała.
Ułożyłam ją na ziemi, opatrzyłam drobne rany i zabrałam się do sporządzania jakiś napojów, na nabranie siły.
Naoto? Sory, że musiałaś tyle czekać ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz