środa, 10 września 2014

Od Frederiki


Latałam właśnie nad lasem sąsiadującym z miastem, w którym obecnie mieszkałam. Nie było w nim nic konkretnego do zrobienia, więc postanowiłam poznać wszystkie pobliskie miejsca z góry. Las był moim ostatnim celem na dziś. Obniżyłam lot wystarczająco, by przybrać postać ludzką i znaleźć się na jednej w wyższych gałęzi. Zeskoczyłam na ziemię i otrzepałam sukienkę. Chodziłam chwilę bez celu po lesie, obserwując zwierzęta, które z równą mi ciekawością spoglądały na mnie. Po zapachu rozpoznałam sarny, zające i inne zwierzęta typowe dla tego typu środowiska. Zdjęłam płaszcz, położyłam go pod najbliższym drzewem i usiadłam na nim. Wyciągnęłam przed siebie dłonie, na których po chwili pojawił się szkicownik i ołówek. To jedyna rzecz związana z magią, którą potrafiłam zrobić. Przewertowałam zeszyt, w którym były głównie obrazy, które zapamiętałam z wojny. Kilka razy próbowałam naszkicować też Leo, ale raczej niebyt mi to wyszło. Znalazłam czystą stronę i zaczęłam rysować pojedyncze kreski, z których potem miała postać sarna wraz z młodym. Gdy moja praca była prawie skończona, wyczułam czyjś zapach niedaleko mnie. 

Ktoś? Coś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony